Wycieczka czy holowanie laweta?
Wycieczka czy holowanie laweta?
Spontaniczna wycieczka? Czemu nie! Jednak nie zapomnijmy o przeglądzie aut, bo w innym wypadku będzie wam potrzebna pomoc drogowa. Na wakacyjną podróż zachęcam do skorzystania z aplikacji google maps którą każdy ma w swoim telefonie. Ostatnio spotkałem parę młodych osób które zrobiły sobie wczesne wakacje w ‘’piękną pogodę’’. Niestety zakończyła się dla nich auto pomocą i holowaniem auta.
Weekend zapowiadał się fantastycznie. Prawie w całej Polsce świeciło słońce i było bardzo gorąco. Odpowiednia pora żeby spakować torby, wsiąść do auta i ruszyć na plaże. Pewnie większość tak zrobiła, tak jak zakochana para którą spotkałem. Sam miałem ochotę to zrobić, ale coś mi mówiło że jest za pięknie. Wiem że to dziwne, ale przeczucie sprawiło że zrezygnowałem z plaży i okazało się że miałem rację. Po pół godzinie zachmurzyło się, a już po około godzinie zaczęło lać. Po południe mijało mi spokojnie, ale wieczorem otrzymałem zgłoszenie do auto holowania Rzeszów. Nie czekając ani chwili wsiadłem w lawetę i ruszałem do celu przebijając się przez miasto. Nie mogłem jednak znaleźć kobiety z którą rozmawiałem. Zadzwoniłem, lecz nie odbierała telefonu. Zaczynało być dość groźnie, nie wiedziałem co robić, ponieważ do okoła miałem tylko las.
Zatrzymałem się na poboczu i zaświeciłem światła ostrzegawcze. Wziąłem do ręki latarkę i wysiadłem z lawety. Próbowałem znów się dodzwonić, ale nagle zgubiłem zasięg. Mijały minuty i dalej nic, chciałem już wrócić do auta bo zaczynało być chłodno, gdy usłyszałem krzyk kobiety i mężczyzny. Nie myśląc dużo, pobiegłem w głąb lasu. Po dosłownie kilku krokach usłyszałem donośny głos wołający ‘’tutaj’’. Spojrzałem w górę i oszołomiony zauważyłem kobietę i mężczyznę na gałęzi jednego z drzewa. Nie musiałem pytać czemu się tam znajdowali ponieważ sam zauważyłem rodzinę dzików patrzących się na mnie jak na jelenia. Na szczęście nie zaświeciłem im po oczach , więc aż tak nie byli na mnie wkurzeni.
Młodzi zaczęli krzyczeć, a ja się tylko modliłem aby umilkli.
Oczywiście przeżyłem bez szwanku spotkanie z dzikim zwierzętami. Po odejściu dzików, pomogłem klientom zejść z drzewa a następnie udaliśmy się do ich samochodu. Okazało się że nie mogłem się do dzwonić do Pani z powodu porzucenia przez nią telefonu w ramach ucieczki rzucając w rodzinę dzików. Auto się zepsuło z powodu awarii silnika. Także skończyło się na holowaniu do Rzeszowa.
Pamiętajcie żeby zawsze przed każdą wycieczką sprawdzić stan auta. Unikniecie nie Tylko Pomocy Drogowej, ale także zatrzymania się w lesie i ucieczki przed dzikimi zwierzętami.